Uzasadnienie
uzasadnieniu do ww. nowelizacji wskazano, iż celem wprowadzenia tej
instytucji do ustawy było umożliwienie zamawiającemu zasięgania doradztwa
lub konsultacji przy przygotowywaniu specyfikacji istotnych warunków
zamówienia, opisu przedmiotu zamówienia i warunków umowy[[1]].
W praktyce takie konsultacje nie były niczym niezwykłym także przed
wprowadzeniem ustawy. Budziły jednak wątpliwości związane z komunikowaniem
się z wybranymi wykonawcami jeszcze przed postępowaniem i korzystaniem z ich
rad przy przygotowywaniu przetargowej dokumentacji. Nowe przepisy
ucywilizowały nieco sytuację - wprowadzając zasady związane z obowiązkiem
upubliczniania informacji o prowadzonym dialogu, co powinno dać do niego
dostęp szerszemu kręgowi podmiotów, a konkurencji - informację o jego
przebiegu.
Kilka lat obecności instytucji dialogu technicznego w przepisach
zaowocowało powstaniem pewnych praktyk w tym zakresie i dość obszernego
piśmiennictwa[[2]]. Jednymi z nielicznych dokumentów
wzorcowych przygotowanych przez te lata przez Urząd Zamówień Publicznych
były przykładowe dokumenty dotyczące dialogu technicznego: ogłoszenie o
dialogu, regulamin jego przeprowadzenia oraz komentarz do tego regulaminu[[3]].
W moim odczuciu jednak dotychczasowa praktyka, a także wzorce publikowane
przez UZP grzeszą pewnym przeformalizowaniem dialogu technicznego.
Ustawodawca nie obciąża zamawiającego nadmiarem formalności związanych z
dialogiem technicznym. Nakazuje zachowanie kilku podstawowych zasad (uczciwa
konkurencja, równe traktowanie). W zakresie rozpoczęcia dialogu technicznego
ustawodawca wskazał w art. 31b obowiązek publikacji ogłoszenia o zamiarze
przeprowadzenia dialogu na swojej stronie internetowej. Jeśli jednak
zamawiający chce uzyskać prawdziwe zainteresowanie rynku - zwykle ogłoszenie
na www nie wystarczy. Można jednak opublikować ogłoszenie w innym
publikatorze, albo rozesłać informację o dialogu do znanych sobie
wykonawców, którzy mogliby być zainteresowani udziałem w nim.
Ogłoszenia spotykane w praktyce dość często stanowią wielostronicowe
dokumenty, w których niewiele jest mowy o przedmiocie zamówienia i
oczekiwaniach merytorycznych wobec dialogu, wiele zaś formalnych wymogów,
często ubranych w formę groźnie wyglądających "regulaminów". Tymczasem
zamawiający musi pamiętać o tym, że to on jest w dialogu tym potrzebującym.
Oczywiście, wykonawca chętnie z zamawiającym porozmawia, bo nawiązanie
takich kontaktów zawsze pomaga przyszłym biznesom. Ale wiązanie się
skomplikowanymi regulaminami? Składanie szeregu dokumentów? To wszystko może
zniechęcać. Zamawiający powinien się zastanowić raczej nad minimalizowaniem
takich barier i zachęcaniem do udziału w dialogu.
Zwyczajem jest na przykład zobowiązywanie wykonawców zainteresowanych
uczestnictwem w dialogu do składania wniosków o dopuszczenie do udziału.
Sama idea wniosku jest oczywista. Wszak zamawiający musi wiedzieć z kim
będzie rozmawiać, więc jakiś wyraz zainteresowania dialogiem od wykonawcy
jest konieczny. Jednak tworzenie formularzy wniosków (z rozbudowanym
zestawem różnych oświadczeń), stawianie wymogów dotyczących formy takiego
wniosku, żądanie różnych dokumentów towarzyszących (np. odpisu z KRS czy
CEIDG, które każdy zamawiający ma na wyciągnięcie ręki), czy wreszcie
sztywne oznaczanie terminu złożenia takiego wniosku są - w moim odczuciu -
zbędnymi formalizmami. Nie ma bowiem różnicy, czy wykonawca skorzysta
z jakiegoś formularza opracowanego przez zamawiającego, czy też napisze
maila o treści "Jestem zainteresowany udziałem w dialogu". Nie jest
potrzebny sztywny termin i różne instytucje odrzucania wniosku (na przykład
gdy jest złożony po terminie lub niepodpisany przez osobę uprawnioną) -
przecież nie ma sensu rezygnować z rozmowy z interesującym wykonawcą tylko z
powodu daty złożenia wniosku albo faktu, że wykonawca zgłosił się
telefonicznie, a nie pisemnie. Nie ma też sensu rezygnować z rozmowy z kimś
sensownym tylko z tego powodu, że wniosek podpisze zwykły "handlowiec".
Podobnie z wymaganymi często oświadczeniami - we wzorze prezentowanym
przez UZP mamy tylko cztery z nich, ale warto się zastanowić, czy
którekolwiek jest konieczne:
oświadczenie, że podpisujący wniosek jest odpowiednio umocowany do
reprezentowania wykonawcy (w załączeniu odpowiedni dokument),
oświadczenie, że wykonawca zapoznał się z regulaminem dialogu i w
całości go akceptuje,
oświadczenie, że wykonawca zgadza się na przechowywanie i
przetwarzanie informacji zawartych we wniosku,
oświadczenie o udzieleniu bezwarunkowej zgody na wykorzystanie
informacji przekazanych w toku dialogu, w tym stanowiących przedmiot
praw autorskich, do celów przygotowania SIWZ.
Oświadczenia o upoważnieniu do reprezentowania wykonawcy oraz do
przechowywania i przetwarzania informacji wydają się być całkowicie
zbyteczne. Oświadczenie o zgodzie na wykorzystanie informacji (w tym
stanowiących przedmiot praw autorskich) także wydaje się zbędne - przecież
celem dialogu nie jest przepisywanie dokumentów wykonawcy, a zdobywanie
wiedzy przez zamawiającego (w przypadku praw autorskich stosowne przepisy
wprost przewidują obowiązek zawarcia umowy w formie pisemnej, a więc takie
jednostronne oświadczenie i tak niewiele jest warte).
Regulamin dialogu w dużej części jest wykonawcy do niczego nieprzydatny.
Posiłkując się wzorem opublikowanym przez UZP: część zapisów w ogóle
wykonawcy nie interesuje (§ 2, 3, 4), część jest absolutnie oczywista (§ 8 i
9), część zaś mogłaby zostać zredukowana do dosłownie paru zdań i
umieszczona w samym ogłoszeniu, co znacznie uprościłoby sprawę (§ 5, 6 i 7).
Dla wykonawcy zupełnie obojętne jest to, czy po stronie zamawiającego będzie
komisja, czy ktoś tej komisji będzie pomagać (przepisy o biegłym i doradcy),
zbędne jest też przepisywanie ustawy (obowiązek sporządzenia odpowiedniej
informacji o dialogu w protokole postępowania o udzielenie zamówienia),
wskazywanie co ma zawierać ogłoszenie (wszak zostało już opublikowane) itp.
W praktyce, w ogłoszeniu o dialogu opis procedury wystarczy zawrzeć w
kilku zdaniach:
zaproszenie do składania wniosków,
dane kontaktowe zamawiającego i informacja o preferowanym sposobie
porozumiewania się (przy czym wykluczanie drogi elektronicznej wydaje
się poważnym błędem),
przewidywane (ale niewiążące, bo przecież interesujący dialog może
się przedłużyć) ramy czasowe dialogu,
informacja o możliwości ograniczenia liczby wykonawców
uczestniczących w dialogu (jeśli będzie ich zbyt wielu, dialog może być
większym problemem niż korzyścią),
informacja o planowanych (ale znowu - niewiążących) formach dialogu
- spotkania, wymiana korespondencji, możliwość wizji lokalnych, a także
o możliwości udzielania bardziej szczegółowych informacji niezbędnych do
dialogu.
Kluczowym natomiast elementem dialogu będzie informacja o tym, co ma być
przedmiotem zamówienia, co jest celem zamawiającego i jakie informacje w
toku dialogu pragnie uzyskać. Tymczasem nierzadko w praktyce te informacje
są przez zamawiających traktowane po macoszemu. A wydaje się, że to właśnie
one będą decydować o zainteresowaniu się wykonawcy dialogiem, a im bardziej
będą sprecyzowane, tym lepiej wykonawca będzie zorientowany w oczekiwaniach
zamawiającego i przygotowany do dialogu. Jeśli zamawiający ma konkretne
pytania, może je przedstawić już w ogłoszeniu (co nie znaczy, że na dalszym
etapie nie mogą pojawić się nowe problemy do rozwiązania).
Niewątpliwie istotne jest natomiast zachowanie reguł wynikających z
ustawy. Zamawiający musi pamiętać nie tylko o ogłoszeniu o zamiarze
przeprowadzenia dialogu na stronie internetowej (art. 31b ustawy Pzp), ale
także o umieszczeniu w późniejszym ogłoszeniu o zamówieniu informacji o tym,
iż dialog prowadzono (art. 31c ustawy Pzp).
Ponadto protokół takiego postępowania o udzielenie zamówienia
powinien obejmować informację - z kim rozmawiano i jak dialog wpłynął na
specyfikację istotnych warunków zamówienia (art. 96 ust. 2a ustawy Pzp).
W praktyce zamawiający musi pamiętać o tym, że w przypadku dialogu
technicznego występuje w roli petenta. Chce uzyskać informacje nic nie dając
w zamian. Oczywiście, jak wspomniałem powyżej, wykonawcy zwykle są chętni do
udziału w takim dialogu - po to by spróbować zachęcić zamawiającego do
stosowania rozwiązań, które oni stosują, czy też by po prostu nawiązać
biznesowy kontakt z zamawiającym. Pewne minimum formalizmu jest niezbędne w
celu zachowania zasad opisanych w ustawie. Ale zbędny nadmiar formalizmu
utrudnia kontakt z wykonawcą i pozyskanie informacji, o które zamawiającemu
chodzi. Stuprocentowa jawność dialogu (protokołowanie każdego słowa
i ujawnianie konkurencji) nie służy współpracy i nie jest wymagana
przepisami ustawy.
Zamawiający muszą pamiętać, że priorytetem nie jest odpowiednia forma
wniosku o udział w dialogu ani protokół z każdego spotkania, ale rozmowa z
kimś zorientowanym w temacie, kto podzieli się z nim informacjami. Dialog to
bardzo przydatne rozwiązanie w sytuacjach, gdy zamawia się rzeczy
innowacyjne, robi coś po raz pierwszy, albo po prostu chce się wydobyć z
rutyny dotąd udzielanych zamówień i porozmawiać z wykonawcami o tym, jak
można je ulepszyć. A więc praktycznie w każdym przypadku.
[[1]]
Uzasadnienie ustawy o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych oraz ustawy o
koncesji na roboty budowlane lub usługi, Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, VII
kadencja, Druk nr 455, s. 32.
[[2]]
Na łamach BzG o dialogu technicznym pisała wkrótce po jego wprowadzeniu p. Ewa
Wiktorowska (część 1 - BzG 2013/3,
http://www.bzg.pl/node/1140, część 2 - Bzg 2013/4,
http://www.bzg.pl/node/1176).
[[3]]
Dokumenty te są dostępne na stronie internetowej UZP:
https://www.uzp.gov.pl/baza-wiedzy/wzorcowe-dokumenty/wzorcowe-dokumenty-dotyczace-dialogu-technicznego